sty 02 2004

maciuś_z_klanu


Komentarze: 1

stoimy se przed jakąś przychodnią gdzieś na natolinie czy imielinie a nagle wychodzi jakaś ruda pinda i tak hamsko obcina ale po chwili chowa się za róg. Palimy szluga (ja proks i rałfa) a po 2 minutach wychodzi jakaś mniejsza pinda chyba też ruda (podobna do naszej sprzataczki ze szkoly) i mowi do mnie: ty chodz ze mną. Ja ide za nią przez jakis taras bardzo wąski (ograniszony z jednej strony ścianą a z drugiej barierką) i siadamy i ona mówi ze w nocy rysowałem grafitti pod onkem wraz z jasiniakiem a ja jej pyskuje z przeklenstwami ze to nie prawda ze ja nie lubie jasiniaka i wogóle, a ona do mnie: przecież słyszeliśmy głos twoj i jasiniaka pod oknem. Jakoś sie wyjaśnia, ta pielęgniarka nas przeprasza, ja wracam a kadłubek i rałfa wracają bo ich trez przesluchiwali i palimy szluga i koniec</P

kadlubek : :
Jakub
26 kwietnia 2015, 20:16
witam serdecznie

niezły wpis pozdrawiam

Dodaj komentarz