sty 02 2004

Kadlubek


Komentarze: 0

Płyne sobie z jakimiś dwoma typami(niepamietam jak się nazywają) i statek zaczyna tonać...rozbijamy sie na jakiej wyspie w jakiejś w zatoczce(ta wyspa byla kolo Australii). Wyskakują do nas jacyś murzyni i myśla ze jesteśmy bogami:) mieszkaliśy sobie na tej wyspie jak królowi aż wkońcu zawinilismy cos tym czarnóchom. Powiedzeli ze mamy przywieźć jakiś perły z euopy...polecielismy jakims samolotem do Paryża. Tam grzebalismy w jakijś wannie i znalezlismy jakies perły, puzniej wróciliśmy na tamta wyspe do naszych czarnych kumpli:) Oni i tak byli na nas wkurwieni i kazali nam odjesc z tamtej wysepki( dali nam na to godzine). Biegliśmy jak najszybciej  do brzegu... tam moj kumpel zrobil malutka tratfe z foli aluminowej na ktorej odpłyneliśmy:) kazalem im plynać do Australi ale oni niechcieli , uwazali ze na antarktyde jest bliżej:) klucilem sie z nimi o to ze tam jest zimno ale oni uwazali ze do wytrzymania( mowili ze +3 stopnie czy coś w tym stylu) niestety dalej nieamietam co sie stalo w tym snie...

kadlubek : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz